Był wieczór. Zapadający zmrok
owijał domy i miejskie ogródki, przechodniów,
samochody i latarnie uliczne. Na ciemne niebo wkraczały gwiazdy, a księżyc
lśnił blado. Noc 20 sierpnia była bardzo dziwna. Dziwna dla tych, którzy byli
osobami magicznymi. Powietrze było ciężkie, chociaż dzień, który właśnie się
kończył, był dość chłodny jak na sierpniowy. Tego dnia miało się coś wydarzyć i
tylko nieliczni wiedzieli co.
Chodnikiem szła ciemnowłosa dziewczyna, smukła i wysoka,
z ciężkimi powiekami. Za nią dreptała niższa nastolatka o włosach koloru blond.
Obie uczęszczały do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Siostry Black-
Narcyza i Bellatrix spieszyły na spotkanie przyszłych śmierciożerców.
Na ten wspaniały pomysł wpadła Bella, po długich
rozmyślaniach, po „za” i „przeciw”. Chciała żeby jej siostra zgodziła się z
nią, że jedynym celem drugiego człowieka jest służyć innemu. Ale Narcyza nie
myślała w ten sposób. Pochodziła z rodziny Black’ów, starożytnego rodu, w
którym każdy był śmierciożercą. Ona czuła jednak, że jest inna, chociaż
interesowała się czarną magią i bywała okrutna, nie za bardzo uśmiechało jej
się być sługą. Dwunastoletnia Narcyza Black była niezależna.
Bellatrix była nie tyle jej przeciwieństwem, co siostrą,
która ma troszkę inne zdanie. Fascynował ją Voldemort. Na każdą wzmiankę o nim
w Proroku Codziennym czuła podziw i pewnego wieczoru stwierdziła, że warto
byłoby przyczynić się do sławy Tego- Którego- Imienia- Nie- Wolno- Wymawiać.
-Cyziu, pospiesz się- powiedziała ciemnowłosa- ON już czeka.
-Bello, kochana, czy jesteś pewna…
-Tak.-odparła dziewczyna nazwana Bellą.- Definitywnie i
absolutnie. Czekałam na to już od dawna.
Starsza przyspieszyła kroku. Czuła
narastające podniecenie. Tak, to tej nocy miała poznać Lorda Voldemorta, tego,
który budził jej podziw i strach, tego, który dokonywał TAKICH rzeczy. „Ah!
Piękna tradycja rodzinna”- pomyślała.”To będzie wspaniała noc.”
W tym czasie młodsza, Narcyza
gorączkowo próbowała wymyślić, jak wybić siostrze z głowy ten głupi pomysł.
Wiedziała, że nie wyniknie z tego nic dobrego, ale wiedziała również, że
Bellatrix fascynowała się światem czarnej magii i chyba nic nie mogło jej
powstrzymać.
-Siostro to już tutaj- wydyszała Bella.- To tutaj wszystko się odbędzie.
-Siostro to już tutaj- wydyszała Bella.- To tutaj wszystko się odbędzie.
***
Dziewczyny przeszły przez
zardzewiałą furtkę. Cyzia niepewnie, Bella lekko dygocząc z przejęcia. Stały
przed domem, prawie w ogóle nie oświetlonym. Wewnątrz poruszały się niewyraźne
cienie. Ciemnowłosa ruszyła w stronę budynku, a kiedy znalazła się przy
drzwiach i chciała nacisnąć klamkę, tknięta przeczuciem, odwróciła się.
Narcyza stała nieruchomo
wpatrując się w furtkę. Właśnie przed chwilą weszła przez nią bardzo niska
dziewczyna, wyglądająca na pewną siebie i zdecydowaną. Nie zwracając uwagi na
obydwie siostry podeszła do drzwi, nacisnęła klamkę i zniknęła w mroku.
-Wchodzę- oznajmiła Bella i nie czekając na siostrę weszła za niską dziewczyną.
-Poczekaj- pisnęła jej siostra.
„Lepiej by było, żeby została na zewnątrz”– pomyślała Bellatrix.- Cyziu nic się nie bój. Idziemy.- pociągnęła blondynkę za rękę.
-Wchodzę- oznajmiła Bella i nie czekając na siostrę weszła za niską dziewczyną.
-Poczekaj- pisnęła jej siostra.
„Lepiej by było, żeby została na zewnątrz”– pomyślała Bellatrix.- Cyziu nic się nie bój. Idziemy.- pociągnęła blondynkę za rękę.
Siostry znalazły się w
przepełnionym kurzem hallu. Na wprost nich w ciemnościach majaczyły schody.
Wspięły się na górę, nie bardzo wiedząc, gdzie mają iść dalej. Jednak gdy tylko
znalazły się na drugim piętrze, w drzwiach po prawej stronie błysnęło światło.
W progu stanął brązowowłosy mężczyzna, który mógł mieć ze czterdzieści lat.
Spojrzał na dziewczyny, kiwnął na nie palcem i po chwili obie były już w pokoju
wypełnionym ludźmi. Bella rozejrzała się dookoła i wtedy go zobaczyła.
Wysokiego mężczyznę, o czarnych
włosach i bladej twarzy, który przypominał nieco węża. Przystojny i władczy- tak to na pewno
Voldemort. Belli serce zabiło mocniej.
- Nie będziemy już czekać na nikogo, Avery.- odezwał się do mężczyzny, który poprowadził siostry Black. Głos miał zimny, a Bella usłyszała w nim syk węża.
-Cisza!- Avery uciszył tłum w pokoju- Czarny Pan zaczyna ceremonię.
-Bez niepotrzebnego wstępu, chciałem powitać wszystkich zebranych. Dzisiejszej nocy moja armia śmierciożerców powiększy się. Zanim jednak zaczniemy, muszę wam powiedzieć, że służba dla mnie- Lorda Voldemorta- powinna być dla was zaszczytem. Jeśli zostaniecie napiętnowani Mrocznym Znakiem, będziecie moimi przyjaciółmi. Moi poplecznicy są wyjątkowi tak, jak ja jestem. Nie toleruję nieposłuszeństwa, będziecie ze mną związani na zawsze. Wstępując w krąg śmierciożerców, stajecie się czarodziejami wyższymi prawem. Nie lękajcie się.- Voldemort zakończył, a Bella nadal wpatrywała się w niego jak urzeczona.- Przyszli śmierciożercy ustawcie się w rzędzie!- Ludzie zebrani w pokoju posłusznie posłuchali.
- Nie będziemy już czekać na nikogo, Avery.- odezwał się do mężczyzny, który poprowadził siostry Black. Głos miał zimny, a Bella usłyszała w nim syk węża.
-Cisza!- Avery uciszył tłum w pokoju- Czarny Pan zaczyna ceremonię.
-Bez niepotrzebnego wstępu, chciałem powitać wszystkich zebranych. Dzisiejszej nocy moja armia śmierciożerców powiększy się. Zanim jednak zaczniemy, muszę wam powiedzieć, że służba dla mnie- Lorda Voldemorta- powinna być dla was zaszczytem. Jeśli zostaniecie napiętnowani Mrocznym Znakiem, będziecie moimi przyjaciółmi. Moi poplecznicy są wyjątkowi tak, jak ja jestem. Nie toleruję nieposłuszeństwa, będziecie ze mną związani na zawsze. Wstępując w krąg śmierciożerców, stajecie się czarodziejami wyższymi prawem. Nie lękajcie się.- Voldemort zakończył, a Bella nadal wpatrywała się w niego jak urzeczona.- Przyszli śmierciożercy ustawcie się w rzędzie!- Ludzie zebrani w pokoju posłusznie posłuchali.
***
Ceremonia rozpoczęła się.
Bellatrix stała jak wszyscy nieruchomo. Obok niej Cyzia miała zaciśnięte usta.
Ona wcale nie chciała być śmierciożercą. Poszła z siostrą, aby nic jej się nie
stało.
Voldemort powoli przechadzał się
przed rzędem ludzi, wpatrując się we wszystkich wnikliwie. Kiedy doszedł do sióstr
Black, zatrzymał się. Spojrzał w oczy Belli, ale ona nie odwróciła wzroku.
Blady uśmiech wystąpił na jej twarz. Później Czarny Pan spojrzał na Cyzię. Ta
nie wytrzymała i spuściła oczy.
-Coś mi się wydaje, że ta dziewczynka powinna wyjść. Ty na pewno nie wstąpisz w moje szeregi.- Narcyza Black wycofała się do drzwi i wybiegła z pokoju.- Ale za to ta młoda czarownica- wskazał na Bellę.- będzie mi wierna zawsze i wszędzie.- Przez dziewczynę przebiegł dreszcz.- Wystawcie lewe ręce!
-Coś mi się wydaje, że ta dziewczynka powinna wyjść. Ty na pewno nie wstąpisz w moje szeregi.- Narcyza Black wycofała się do drzwi i wybiegła z pokoju.- Ale za to ta młoda czarownica- wskazał na Bellę.- będzie mi wierna zawsze i wszędzie.- Przez dziewczynę przebiegł dreszcz.- Wystawcie lewe ręce!
Wszyscy posłusznie wyciągnęli
przedramiona. Voldemort wyjął różdżkę i każdemu kierował ją na rękę. Wszyscy
stali cicho. Gdy nadeszła kolej Belli, Voldemort jakby się zawahał, ale po
chwili przesuwał już różdżką po przedramieniu dziewczyny. Belli nagle zachciało
się krzyczeć. Wypalanie Mrocznego Znaku było bolesne.
Wszystko się skończyło. Ludzie
zaczęli wychodzić, a Bella wpatrywała się w Znak.
„Teraz wiem jak to jest.”- pomyślała- „Teraz jestem jego sługą, jestem taka szczęśliwa”- Nie zauważyła jak pokój opustoszał. Została sama z Czarnym Panem. Nie czuła lęku. Voldemort przemówił (Tak! Do niej!)
-Bellatrix Black…
„Skąd on zna moje imię?”
-Bellatrix Black- powtórzył.
-Tak panie?
-Przyjdź tu jutro. Widzę, że trafiłem na kogoś nadzwyczajnego.
„Teraz wiem jak to jest.”- pomyślała- „Teraz jestem jego sługą, jestem taka szczęśliwa”- Nie zauważyła jak pokój opustoszał. Została sama z Czarnym Panem. Nie czuła lęku. Voldemort przemówił (Tak! Do niej!)
-Bellatrix Black…
„Skąd on zna moje imię?”
-Bellatrix Black- powtórzył.
-Tak panie?
-Przyjdź tu jutro. Widzę, że trafiłem na kogoś nadzwyczajnego.
To było dziwne. Przecież
Sami-Wiecie-Kto nigdy nie mówił o kimś, że jest nadzwyczajny. Co najwyżej o
sobie.
Bella spojrzała na niego z uwielbieniem.
-Tak. Przyjdę.
-Tak. Przyjdę.
Nie wiedziała, że ta krótka zgoda
odmieni jej życie na zawsze, a jego pochwała jest tylko marnymi słowami…
...................................................................................................................................................................
Tak oto pierwszy rozdział. Trochę krótki, ale kolejne na pewno będą dłuższe. :D Podobało się? Proszę o opinie w komentarzach.. Tak to bardzo motywuje :D
...................................................................................................................................................................
Tak oto pierwszy rozdział. Trochę krótki, ale kolejne na pewno będą dłuższe. :D Podobało się? Proszę o opinie w komentarzach.. Tak to bardzo motywuje :D